Jeśli chodzi o podkreślanie atmosfery zbliżających się świąt, to stawiam na stronę niemiecką, jako na tę która podkreśla to najwyraźniej, a jarmarki świąteczne są tego najlepszym przykładem.
Stały niezmienny punkt przedświątecznych działań, a w nim - pierniki (chyba niejadalne), kiełbaski, grzane wino, karuzele, kolędy i lokalne dzieło. Jak co rok.
Treser myszy, Reinhold, w tym roku pozwolił się sfotografować. Cyfrówką, a później klasycznie, na kliszy. To taka zmiana w stosunku do lat poprzednich. Poza wiatrem i temperaturą.
Tak więc jarmark świąteczny 2013 się dokonał. Jak mało się zmieniło w tej materii można zobaczyć, w poprzednim wpisie dotyczącym jarmarku w Zittau.
Teraz granica jest umowna, choć wygląd miast pod drugiej stronie wydaje się bardziej kolorowy. Ale może się mylę.
OdpowiedzUsuńNie, nie mylisz się. Tak jest w rzeczywistości, jest inaczej tam, niż tu.
OdpowiedzUsuń