czwartek, 7 lutego 2013

Drogówka.

  Płacąc lekko ponad dwie dychy za bilet chciałbym po prostu usiąść i obejrzeć film. Chciałbym aby litr coca - coli kosztował przy tej okazji nie więcej niż litr zwykłej benzyny. Popcorn może zachować proponowaną cenę, bo śmierdzi i śmieci. Tu się zgodzę. Tymczasem w cenie seansu musiałem przyjąć na głowę 20 minut reklam. Niektóre powtarzane były w tym czasie przynajmniej trzy razy... Tak jest w kinie.  Ale cóż, w końcu nie jechałem trzydziestu pięciu kilometrów do kina.
 Jechałem na "Drogówkę".

 Czekałem na ten film, czekam na wszystko, co Wojciech Smarzowski bierze na warsztat. Czekałem na obraz chropowaty, pocięty, zimny i lepki. Na obraz bez przysłony namiętności, instynktów, chciwości, chuci, kompleksów, życiowego pokręcenia i popieprzenia. I dostałem.

 Wiązkę nici, sznureczków, węzełków, stalowych lin i pajęczych sieci. Jedne z gołym ordynarnym hakiem, inne z słodką przynętą. Nabitą oczywiście na haczyk. Słabości, niemoce, moce, kurestwa mniejsze albo większe jako siła sprawcza. Chucie, szarości, podniety, dominacje.  Korupcja, oszustwo, polityka, seks, przemoc, szantaż. Śmierć. Stadium rozkładu.

 Nie będę tego filmu opowiadał, to nie jest film do opowiedzenia. Streszczenie ? Nie, nie powinno się. To film, po którym wychodzi się z kina i nic nie mówi. Wsiada się do auta i się jedzie. Nie mówi się, tylko patrzy. Na błyszczący papier i błyszczące z niego twarze. W telewizję i relacje, obietnice i kłamstwa. Jedzie się po niespełna dwuletniej drodze i patrzy na osuwiska, zapadnięcia i dziury w niej. Na patrole w miejscach gdzie nie o bezpieczeństwo idzie a o stosunkowo łatwą możliwość wlepienia sporego mandatu. Układziki i zależności. Na ludzi trzymających sobie wzajemnie ręce w kieszeniach, na pazury ich czarne. W takich i tym podobnych obrazach zawiera się streszczenie.

  Film zrobiony jest kapitalnie. Trzon obsady z poprzednich produkcji, reszta dobrana bardzo trafnie. Zdjęcia z ręki, z telefonu, z monitoringu, z bliska. Szczegóły. Wątki do cichego śmiechu, wątki obleśne, wątki sensacyjne. Bartłomiej Topa ostatecznie zmywający z siebie Zenka Pereszczako.
Topa On The Top - jednym zdaniem. Wiedząc, że prawdopodobnie kolejnym tematem reżysera będzie Wołyń - już mam na plecach zimny pot. Kto widział ten i poprzedni, zna historię Wołynia, niech sobie wyobrazi.
 Drogówka od wczoraj jeździ mi po głowie na sygnale. I niech nikt nie pyta mnie, czy to film fajny...

5 komentarzy:

  1. A mnie Drogówka zatrzymała. Na kilka dni. Nie mogę się uwolnić. Ja długo przetrawiam filmy.
    Kilka razy siadałam, by napisać o filmie coś u siebie. Nie potrafię.

    A to aktorstwo! Topa - co za facet! Jakubik w roli maczo-jebaki! Lubos - uwielbiam go!
    Kurde, jak chcą, jak da im się możliwości i materiał...to potrafią. Wbić w fotel.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trza po po prostu iść i obejrzeć. Czasu tylko mało:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Drogówka. ech ta "Drogówka". ja już myślę, kiedy zobaczę ją ponownie. Mistrzostwo świata jakich mało.
    podobało mi się ujęcie "Topa on The Top":-)
    a z Wołyniem mam tak samo, tzn z czekaniem na. z jednej strony czekam, z drugiej wiem, że jak zobaczę, to nie będę miała gdzie pomieścić w ogóle...

    OdpowiedzUsuń
  4. Też o tym myślałam, gdy wracałam. Na radiowozy nie mogę patrzeć.
    I skąd on miał takiego nosa ... na Topę on The Top!:)
    A jeszcze przed Wołyniem szykuje "Pod Mocnym Aniołem" z Więckiewiczem - no to ja już mam wszystkich u Smarzowskiego:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, że pójdę. Widziałam Wesele i Różę /widziałeś?/ Jak się tylko wyleczę z różnych infekcji to pójdziemy z mężem, bo bardzo cenimy filmy tego reżysera. Zresztą wiesz o tym, bo byłeś u mnie na blogu.
    Dziękuję za wspaniałą recenzję.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz:
- jeśli masz stronę/bloga na innej platformie wybierz: "nazwa/adres URL'', gdzie w polu "nazwa" wpisujesz nazwę, w polu "URL" wklejasz adres strony/bloga. Jeśli nie posiadasz takowych - po prostu wpisz swój nick w polu "nazwa". Będzie miło zwracać się "po nazwie"
- jeśli wybierasz "Anonimowy" - na końcu komentarza wpisz swój nick.
Weryfikacja obrazkowa jest wyłączona. Dzięki za wpis.