Zaczęło się w Chicago, w 1886 roku, cytując za Wikipedią:
Taki był początek, kolejne obroty koła historii spowodowały zmianę pozycji ludu pracującego na jego obwodzie, podziały, zmiany ustrojowe - raz mniejszy, raz większy etos człowieka pracy. Podziały na nurty, wyodrębnianie obozów. Pochody i demonstracje za i przeciw, zawsze z kimś z przodu i z kimś na przeciw. Walka o cel i walka przeciw niemu. Walka o to co jest, po niej walka przeciw temu co mamy.Fatalne warunki pracy, niskie płace i praca do dwunastu godzin na dobę były standardem. Dodatkowo antykapitalistyczne nastroje były podsycane przez radykalnych agitatorów, walczących m.in. o ośmiogodzinny dzień pracy. Opór robotników skierował się przeciwko właścicielowi firmy McCormick Harvester Co. W wyniku próby modernizacji zakładu, która spowodowałby zwolnienia ogromnej rzeszy pracowników jego stosunki ze związkami zawodowymi nie układały się najlepiej. Pociągnęło to za sobą strajk robotników, w wyniku którego właściciel fabryki zmuszony został do radykalnych ustępstw. Nie trwało to jednak zbyt długo. Już w lutym 1886 roku dokonał zwolnienia wszystkich pracowników. Na ich miejsce powołał całkowicie nową kadrę, której bezpieczeństwa miała pilnować kilkudziesięcioosobowa grupa ochroniarzy.
Zawsze pod skrzydłami, podobno gniew ludzki nie powinien pozostawać niezagospodarowany. Podobno gniew ludzki to mocny prąd wznoszący, gniew ludzki to moc znosząca. Pod szablami i kulami wywalczyliśmy sobie to, co kulami i pałkami próbowało zatrzymać nas przy tym, co klikami i marketingowymi chwytami chcemy zepchnąć w tył - a co nas w niedalekiej przyszłości zawiedzie niechybnie wprost pod czerwone sztandary, niewiadomą pozostaje jaki to odcień czerwieni będzie i to, co na czele pochodu, i przeciw czemu staniemy w połowie drogi. "Zasoby ludzkie" .
Nowe określenie dehumanizujące. Zasoby ludzkie pozostające w dyspozycji, w gestii, w odwodzie. Nieoptymalne, nieracjonalne, nieefektywne, niemyślące i głupie. Już prawie wierzące, że trzeba pracować więcej za mniej. Już prawie pewne, że to jest ich szansa by pracować w ogóle. Jak zechcą walczyć o czas pracy i wynagrodzenie to będzie to znak, że koło się zatoczyło.... Patrz wyżej.
Dzień 1 maja obchodzony jest raczej na smutno, raczej na nerwowo. Jednak nie wszędzie.
1 maja w czeskich Vaclavicach rok w rok od rewolucji (tak, Czesi na przełom '89 mówią "rewolucja", nie używają słowa "zdrada, hańba, handel i układzik") , w typowo szwejkowskim klimacie. Nieskrępowany, rubaszny i przewrotny. Z koperkowym sosem. Sypany mąką i słodką papryką z torebki. Taki zwyczaj.
Więcej zdjęć w galerii - Vaclavice, 1 maja 2013
Tak, jak Czesi to można świętować. To rodzaj oswojenia demona komunizmu, o którym większość nie ma już pojęcia. To swoiste przerobienie przymusowego rytuału w dzień zabawy.
OdpowiedzUsuńSuper-reportaż, iście dziennikarskie podejście do tematu w tekscie i w zdjęciach. Gratulacje
OdpowiedzUsuńŚwietnie tam !!!
OdpowiedzUsuńMuszę pojechać do Czech w te święto :)
Taka terapia śmiechem. W ich stylu, dobrym stylu.
OdpowiedzUsuń