Po trzydziestu latach istnienia grupy, i niewielu - jak na tak długi okres istnienia publikacjach, w dodatku nie widziawszy nigdy pierwotnego składu na żywo ?
Może nie być łatwo. Lata całe minęły od pierwszych i gruntujących odbiór grupy publikacji płytowych, lata od pierwszych odsłuchów przegrywanych kaset, lata od pierwszych wyobrażeń i wizualizacji tych, którzy na wspomnianych albumach zdzierali gardła do "Pornografii", "Wałbrzycha", "Nowego, lepszego świata" czy "Jolki". Spodziewać się można wytrawionych rockandrollowym życiem twarzy, zdartych gardeł i przetartych "skór". Ewentualnie starszych panów w wędkarskich kamizelkach z nabitymi ćwiekami. A tymczasem ? Jak wygląda Defekt po trzydziestu latach ?
Wygląda jak wiele grup bez ciągłości historii. Składy takie mają przetrzebione, połatane. Brzmi jak brzmi - tu akurat mam wrażenie że nowocześniej, może dlatego że pierwsze kasety były n-tą kopią tej kopiowanej od oryginalnego nośnika. Całość współgra i działa, niemniej na moje oko całości nie stanowi. Po pierwsze - frontman. Nie ubliżając, pomieszanie Artura Gadowskiego z Michałem Wiśniewskim. Bez czepiania się fryzury i aparycji ogólnej. Parcie "wprzód". Koszulki "Defektu" z wersetami najbardziej znanego "wszyscy jedziemy", nówki, odprasowane. Logo na samochodzie. Glany nóweczki, nie noszone, z pudełka. Setlisty dla każdego pod nogami. Próba zrobienia z "Defektu" marki widoczna aż nadto. Nie pasująca zupełnie do archetypu starej, punkowej załogi.
Utwory nowe, słuchając których nie mogę nijak uwierzyć, że choć jedna zwrotka wyszła spod ręki autora pierwszych, największych przebojów "Defektu". No nijak tu nie odnajduję tego, co sobie wyobrażałem. Do tego autor na okładce tejże ma doklejone skrzydła anioła. I ciemne okulary.
Reaktywacja z defektem jakby...? Cóż, czasem lepiej tylko posłuchać niż oglądać, choć i tak fajnie, że chłopaki zrobili taką akcję :)
OdpowiedzUsuńReanimacja po przeszczepach ;)
UsuńKurcze ... dwadzieścia lat temu byli dla mnie niezłym hardcorem ;-)))
OdpowiedzUsuńZwłaszcza tytułowy utwór z płyty "Pornografia"... :)
UsuńSię lubiło. Się słuchało.
OdpowiedzUsuńAle już jakiś czas temu doszło się do wniosku, że...są kotlety, których się nie odgrzewa.
A Ty mnie dziś w tym przekonaniu utwierdziłeś.
Poza oni się zmienili, ja się zmieniłam, Ty się zmieniłeś. Inaczej słuchało się Defektu mając lat ledwie dwadzieścia,wyjąc pod sceną i zapijając się wygazowanymi siurami imitującymi piwo. A teraz? Człowiek inny, wrażliwość inna, metryka inna, piwo inne, Defekt też inny. Już nie dla mnie to. Ja już inaczej. Wspomnienia mam fajne, ale sentymentu już brak.
Masz rację, zmieniło się wszystko. I lepiej niech kotlet leży zimny, bo odgrzewany burzy stary obrazek, który jest ciepły dla serca.
UsuńA pamiętacie jakość kaset? Próbowałem niedawno odsłuchać jakaś ze starych pamiątek. Masakra. Nie dość, że z założenie brzmienie garażowe, to jeszcze szumy i trzaski z kasety. Nie wytrzymałem, a szkoda, bo leży tego w domu trochę.
OdpowiedzUsuńStufek, to chyba cała magia jest w tych trzaskach i przesterach, punk to punk :) Pamiętacie kasety nagrywane z mikrofonu na koncertach ? To było dopiero fajne, do tego nagrane to co z widowni, smaczki różne...
UsuńOstatnie zdjęcie mówi wszystko. To jest właśnie wyczucie chwili, kapitalne !
OdpowiedzUsuńTo nie jest Defekt Muzgó, tylko spasiony nowobogacki pseudo-manager w cekinach i ciemnych okularach się podpiął pod tę kapelę i w ciągu niecałych dwóch lat doprowadził do odejścia z niej Siwego - lidera i twórcy lwiej części repertuaru, wykorzystując jego problem alkoholowy do wypromowania własnej osoby. A na tym "zajebistym" koncercie w oborze perkusista to nie Heban - Heban grał na bongosach a perkusista był jakiś nowy.
OdpowiedzUsuńwww.defektmuzgo.fora.pl - polecam się zarejestrowac i poczytać opinie fanów o tym żenującym cyrku.
Nikodem15
Ok, doczytam :)
UsuńTo nie jest Defekt Muzgó!!! Defekt bez Siwego nie przetrwałby nawet do 85' roku.To głównie Siwy tworzył Defekt, a teraz Jeż jedzie na tym co zrobił Siwy.... Żenada!!!!!
OdpowiedzUsuńŹle opisałeś zdjęcia ! :) Heban jest w durnej koszulce i stoi za kongami (Totalny upadek wyrzucili go zza perkusji). A na zdjęciu jest nowy perkusista
OdpowiedzUsuńDoczytam, skoryguję co trzeba, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń