Miedzianka jako historia znikania, opisana przez Filipa Springera w "Miedziance" stanowi /jak wspomniano w recenzji/ swoisty kadisz nad umarłym miasteczkiem. Wśród wielu wątków historii znikania wyrazisty jest ten dotyczący "złota Kupferbergu". Piwa, które dzięki wyjątkowym właściwościom wypływającej z serca Rudaw wody nie miało sobie w okolicy równych... Dziś Miedzianka zdaje się odżywać; o powrocie do dawnej świetności mowy nie ma, ale choćby przypomnienie o tym co było i pielęgnacja tego co ocalało stanowi znaczący krok ku nowemu. I browar, działający w Miedziance mikrobrowar na przeciw ruin tego dawnego jest tego chyba najlepszym przykładem. Z ciekawości wynikającej z przeczytania książki Springera odwiedziliśmy Miedziankę cztery lata po wydaniu tejże. Na kufel warzonego na miejscu piwa.
Piwowar przemyka między stolikami, przenosi jakieś pojemniki, coś dosypuje, zakręca, odkręca. Piwowar nie skończył szkoły sposobiącej go do piwowarstwa. Nauczył się sam. Warzy piwo amatorsko od lat, w domu. W Polsce nie szkoli się piwowarów, w Polsce nikogo się chyba nie szkoli. Tylko menedżerów i polityków. Taka konkluzja.
Warzenie Cyca Janowickiego. Temperatura, ciśnienie, czas i "coś jeszcze". Nie wszędzie można zajrzeć, piwo łatwiej zepsuć niż wino. Kilka wyjaśnień wątpliwości dotyczących piwa jakie mnie trapiły zanim tu stanąłem. No, nie powiedział bym...
Cyc Janowicki jakiego wypijam do kolacji ma termin ważności do końca listopada. Czyli jakieś dwa miesiące ogólnie.
Wychodząc na spacer po okolicy spotykamy Paula. Paul jest klamrą spinającą czasy te i tamte, tamte i te. Urodzony w 1928 roku w Kupferbergu mieszkał tam do roku 1937. Przyjechał tu na kilka dni. Rozmawiamy o tym, jak to historia potraktowała wszystkich bez pardonu. Popijający z bidonu nieopodal rowerzysta daje przykład psa zaganiającego stado owiec. Jednego psa, całe stado.
Jakby te owce potrafiły myśleć, to one by tego psa zadeptały. Jakby one potrafiły myśleć. I tak samo z ludźmi jest. Jakby potrafili oni myśleć, to by się tak nie dali jednemu - dodaje wsiadając na siodełko.
Niby taka prawda oczywista...
Miedzianka, październik 2015
Tematyka
okoliczne obserwacje
(61)
fotopstryki
(54)
analog
(42)
zwidy i herezje
(30)
folklor
(29)
pies miejski
(28)
Czeskie klimaty
(24)
telefonografia
(22)
miasto moje
(17)
Niemcy
(16)
idiota stąd
(16)
komentarze do wydarzeń
(14)
wydarzenia w punkcie potrójnym
(14)
mediateka
(13)
otworkowo
(7)
warsztat
(7)
natura
(6)
widoki przemysłowe
(6)
krótkie portki
(5)
motoryzacja
(5)
tato
(5)
modne dodatki
(3)
architektura
(2)
cytując
(2)
czekając na koniec świata
(2)
opuszczone
(1)
niedziela, 18 października 2015
2 komentarze:
Dodając komentarz:
- jeśli masz stronę/bloga na innej platformie wybierz: "nazwa/adres URL'', gdzie w polu "nazwa" wpisujesz nazwę, w polu "URL" wklejasz adres strony/bloga. Jeśli nie posiadasz takowych - po prostu wpisz swój nick w polu "nazwa". Będzie miło zwracać się "po nazwie"
- jeśli wybierasz "Anonimowy" - na końcu komentarza wpisz swój nick.
Weryfikacja obrazkowa jest wyłączona. Dzięki za wpis.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miedzianka jest niesamowita i przepiękna. Gdy byłem w niej ostatni raz jeszcze nie było browaru. Czas najwyższy odwiedzić ją ponownie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Miedzianka to historia jakich w mojej okolicy wiele, były miejscowości które znikały w odkrywce i pod zwałowiskiem. Historia Miedzianki jest dobrze ujęta w literackie ramy, stąd te zainteresowanie, do tego świetne położenie i ostatnie działania dają nadzieję że nie zniknie zupełnie... Pozdrawiam :)
Usuń