czwartek, 14 listopada 2013

Plemię Amba.

obrazek - http://www.instytutksiazki.pl
  Sięgnąłem po raz wtóry po świetną książkę, po raz wtóry dlatego, że lubię odczytać ponownie to, co mnie urzekło i z perspektywy czasu próbować dostrzec nowe rejony w znanej już przestrzeni... Można by cytować z tego dzieła fragment po fragmencie, myśl, sytuacje i wnioski - pasować jak ulał do współczesności, do każdego kręgu kulturowego. Ale mi w tym czytaniu utkwiła jedna historia. Plemię. Charakterystyczne, i bardzo brzmiące znajomo ich cechy społeczne. Amba.

  (...) " Tacy ludzie jak Amba i ich pobratymcy głęboko wierzą, że światem rządzą siły nadnaturalne. Są to siły konkretne, duchy, które mają imiona, czary, które można określić. To one nadają bieg i sens zdarzeniom, rozstrzygają o naszym losie, decydują o wszystkim. Dlatego w tym, co się dzieje, nic nie jest przypadkowe, przypadek po prostu nie istnieje. Weźmy taki przykład. Sebuya jedzie samochodem, ma wypadek i ginie. Dlaczego właśnie Sebuya miał wypadek? Przecież tego dnia na całym świecie jechały miliony samochodów, które bezpiecznie dotarły do celu, a akurat Sebuya miał wypadek i zginął. Biali ludzie będą szukać różnych przyczyn. Na przykład – że zepsuły mu się hamulce. Ale takie myślenie do niczego nie prowadzi, nic nie objaśnia. Bo dlaczego właśnie Sebui zepsuły się hamulce? Przecież tego samego dnia na całym świecie jechały miliony samochodów, które miały dobre hamulce, a właśnie Sebuya – złe. Dlaczego? Biali ludzie, których myślenie jest przecież szczytem naiwności, powiedzą, że Sebui zepsuły się hamulce, bo za wczasu nie pomyślał, aby je sprawdzić i naprawić. Ale dlaczego właśnie Sebuya miał pomyśleć? Przecież tego samego dnia, miliony itd., itd. (...)

  (...) Amba, stwierdza Winter, stanowią bardzo osobliwą społeczność. To prawda, że podobnie jak inne ludy kontynentu również oni traktują poważnie istnienie zła i groźbę czarów i z tego powodu boją się i nienawidzą czarowników. Ale w przeciwieństwie do powszechnego przekonania, że czarownicy żyją wśród innych, że działają na zewnątrz, z daleka, Amba utrzymują, że czarownicy są wśród nich, w ich rodzinach, w ich wioskach, że tworzą integralną część plemienia. To przekonanie sprawia, że społeczność Amba rozpada się, bo przeżera je nienawiść, niszczy wzajemna podejrzliwość, unicestwia wspólny lęk: brat boi się brata, syn – ojca, matka – własnych dzieci, jako że wszyscy mogą być czarownikami. Amba odrzucili tak wygodny i kojący pogląd, że wróg to ktoś obcy, to cudzoziemiec, człowiek innej wiary lub koloru skóry. Nie! Amba opętani masochistyczną myślą żyją w udręce i poniżeniu przekonani, że wróg jest wśród nich, że może w tej chwili być pod moim dachem, spać razem ze mną, jeść z tej samej miski. W dodatku, trudność szczególna jest w tym, że właściwie nie można określić, jak czarownik wygląda. Nikt go przecież nie widział. Wiemy o ich istnieniu dzięki temu, że widzimy skutki ich działań: spowodowali suszę, więc nie ma co jeść, coraz to wybuchają pożary, wielu ludzi jest chorych, ciągle ktoś umiera. Ergo, czarownicy nie spoczywają na chwilę, aby zwalać nam na głowy nieszczęścia, klęski, tragedie. (...) "

Ryszard Kapuściński, "Heban", odcinek 18 "Czarne kryształy".
Cytat ze strony kapuściński.info, pod linkiem tekst całego rozdziału z którego zacytowałem.

  Mam wrażenie, że plemię Amba zamieszkuje również i w naszym pięknym Kraju. Tak mi się wydaje. Jak patrzę, myślę, czytam, słucham...

1 komentarz:

Dodając komentarz:
- jeśli masz stronę/bloga na innej platformie wybierz: "nazwa/adres URL'', gdzie w polu "nazwa" wpisujesz nazwę, w polu "URL" wklejasz adres strony/bloga. Jeśli nie posiadasz takowych - po prostu wpisz swój nick w polu "nazwa". Będzie miło zwracać się "po nazwie"
- jeśli wybierasz "Anonimowy" - na końcu komentarza wpisz swój nick.
Weryfikacja obrazkowa jest wyłączona. Dzięki za wpis.