Zima ma swój zapach.
Można ją poczuć. Mimo milionów komórek czuciowych ściętych mrozem. Najpierw czuć z daleka, niekiedy - rzadziej. Później coraz częściej. Bardziej regularnie. Natężenie wzrasta i spada, idzie pod rękę z wiatrem i falami mrozu. Z rytmem życia - ranki, poobiedzia, wieczory. Do wstania, do posiedzenia telewizyjnego, do kąpieli i spania. Rytmy - pory zasypowe. Na szaroburo, czarno i niebiesko. Snują się.
"Szare dymów balejaże..." - jak napisał Grabaż . Moja zima pachnie dymem.
Tematyka
okoliczne obserwacje
(61)
fotopstryki
(54)
analog
(42)
zwidy i herezje
(30)
folklor
(29)
pies miejski
(28)
Czeskie klimaty
(24)
telefonografia
(22)
miasto moje
(17)
Niemcy
(16)
idiota stąd
(16)
komentarze do wydarzeń
(14)
wydarzenia w punkcie potrójnym
(14)
mediateka
(13)
otworkowo
(7)
warsztat
(7)
natura
(6)
widoki przemysłowe
(6)
krótkie portki
(5)
motoryzacja
(5)
tato
(5)
modne dodatki
(3)
architektura
(2)
cytując
(2)
czekając na koniec świata
(2)
opuszczone
(1)
wtorek, 11 grudnia 2012
7 komentarzy:
Dodając komentarz:
- jeśli masz stronę/bloga na innej platformie wybierz: "nazwa/adres URL'', gdzie w polu "nazwa" wpisujesz nazwę, w polu "URL" wklejasz adres strony/bloga. Jeśli nie posiadasz takowych - po prostu wpisz swój nick w polu "nazwa". Będzie miło zwracać się "po nazwie"
- jeśli wybierasz "Anonimowy" - na końcu komentarza wpisz swój nick.
Weryfikacja obrazkowa jest wyłączona. Dzięki za wpis.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziś już nie tak jak kiedyś, ale jeszcze zdarza się poczuć dymy w mroźny dzień. Lubie takie emocjonalne skpjarzenia.
OdpowiedzUsuńU nas jest tak, że nieraz uda się nie poczuć... :)
UsuńCo to są pory zasypowe? Czym są zasypane?
OdpowiedzUsuńZasypane są porowym wypełniaczem. Te pory właśnie. One do zasypywania służą. Chyba...
UsuńMoja też dymem... i sadzą niestety. W Krakowie poziom zanieczyszczenia przekroczony tak, że ostrzegają przed wychodzeniem z domu. Tęsknię za czasami, gdy pachniał mi śnieg!
OdpowiedzUsuńNie lubię jej. Zimą jestem nieszczęśliwa.
OdpowiedzUsuńAle od kiedy mieszkam na wsi obiektywnie muszę stwierdzić, że bywa przepiękna. Potrafię się nią zachwycić. Jak dzisiaj. Biała, czysta, krystaliczna. Ale mi nie pachnie. W ogóle.
Pachnie późna jesień. Dymem palonych liści i traw.
W Bogatyni zawsze "pachnie" w zimę właśnie tymi dymami. I choć to może dziwne, to za tym zapachem często tęsknie. W tym roku zima przyszła nim wyjechałam i moje dziecko pierwszy raz śnieg zobaczyło i dotknęło. Chwile nie do zapomnienia:-)
OdpowiedzUsuń