sobota, 22 grudnia 2012

Wędzarnie domowe.

  Może nie każdy to wie, ale nawet wędzarnicy w dzisiejszych czasach mają swoje internetowe  social - kluby. Zrzeszają się wokół forów i portali, gdzie nadymają swe ego posiadacze wędzarni wielkości i urody cygańskich rezydencji. Dyndające mięsiwa wielkości arbuza duszą się w dymie uznawanym w nomenklaturze wędzarniczej za odpowiednik jakościowy kopcia snującego się z kubańskiego cygara. Można popaść w kompleksy. O ile się w siebie nie wierzy...
 Nie jesteśmy gorsi. Nasze wędzarki nawet nie stały obok tamtych, zamiast rezydencji przypominają raczej domki dla powodzian. Ale duchem są wielkie, a nasze zwyczaje kto wie czy nie prawdziwsze...
 Wędzarze będący w zasięgu swojego wzroku pozdrawiają się czapkami. Machając tymi nakryciami utrzymują kontakt wzrokowy. Wkrótce po tym powitaniu odwiedzają się. Częstują.
  Wszystko swojskie.
 Klimaty swojskie. Nieskrępowane.
 Dla mnie kwintesencją swojskości w takich chwilach jest odwiedzenie sąsiada w kapciach. Tak. Dowód nieskrępowania i rodzinnej niemalże atmosfery. Ciężko o takie klimaty w dzisiejszy świecie.
 Tymczasem idą święta.








5 komentarzy:

  1. Klimat wędzarni niepowtarzalny i te... specyfiki podtrzymujące płomień:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój tato co roku wędzi na działce:-), ma do tego specjalną beczkę z której daje czadu:-). Ale za to mięsa z tej beczki mniam, smak nie do opisania:-)

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz:
- jeśli masz stronę/bloga na innej platformie wybierz: "nazwa/adres URL'', gdzie w polu "nazwa" wpisujesz nazwę, w polu "URL" wklejasz adres strony/bloga. Jeśli nie posiadasz takowych - po prostu wpisz swój nick w polu "nazwa". Będzie miło zwracać się "po nazwie"
- jeśli wybierasz "Anonimowy" - na końcu komentarza wpisz swój nick.
Weryfikacja obrazkowa jest wyłączona. Dzięki za wpis.