sobota, 21 czerwca 2014

Harley - Davidson

  Nie znajdziesz tu dwóch takich samych. Nawet jakbyś przeszedł cały ten plac, i jakbyś dwa identyczne modele odszukał,  to i tak nie będą takie same. Nie ma takich dwóch, chyba że w salonie.  Każdy jak go kupuje, to zaraz dłubie. Nieraz wydłubie, nieraz dołoży coś od siebie. Żeby wydłubać - też musisz dołożyć. Taka prawidłowość. Nie kupujesz techniki, nie kupujesz urządzenia. Kupujesz Jego, a On będzie na twoje wyobrażenie i podobieństwo, wtedy dopiero będzie jak go sobie poukładasz.
  Ja bym mógł jeszcze więcej wydłubać, ale już na więcej nie pozwalają przepisy. Światła na przykład - po co mu światła ? Kierunkowskazów nie potrzebuję, nie mam. Prędkościomierza, wskaźników. Elektroniki ani tyle. Zapłon mam dłubany, na platynach. Siedzenie jedno. Tyle jest do jazdy potrzebne.
  H. siedzi na czymś, co przypomina ławkę. Trampki, niskie, przed kostkę. Kamizelka, koszulka czarna. Jeansy i przeciwsłoneczne okulary. Pali niespiesznie. Mówi również tak.

  Jest odejście, takie jak odkręcisz. Jest prędkość taka, jaka jest. Sygnalizacja skrętu ręką - po uprzednim zerknięciu przez ramię w tył. "Wystarczy" - mówi H., "wystarczy tyle, co o siebie zadbasz". Kierunkowskaz może się zepsuć, musisz go kontrolować czy działa wystarczająco, a może nie.
 A on przecież jest do jazdy, nie do kontrolowania i ogarniania wzrokiem całej tej zbieraniny.  Prędkość musisz czuć.  Możesz jej się poddać, przyzwyczaić, oswoić. I wyda ci się, że jesteś jej panem. Miałem tak, jak na ścigaczach jeździłem. Wjedziesz takim do miasta, i masz jak w zwolnionym filmie.
  Jechałeś kiedyś dwieście na godzinę motorem ?
  Nie. Nigdy. Nigdy niczym nie jechałem dwieście.
Właśnie - mówi H. - to tak jest jak mówiłem. Jedzie się dwieście wśród tych co jadą sto osiemdziesiąt, wydaje się to normalne. Wtedy w mieście czujesz się jak w zwolnionym filmie. Odkręcasz gaz, bo wydaje ci się że nic się nie rusza, że wszystko stoi. Odkręcasz, i wtedy masz szansę nauczyć się pokory. Jak się pościerasz, popiecze, poboli - to się nauczysz. Wrócisz, i będziesz pamiętał. Ale niektórzy nie wracają. Idą do piachu, albo na wózek.
 H. dotyka barku i kolana:
"Boli, od jazdy, od wiatru. Od upadku."
 Jeszcze bym - mówi - więcej z niego wydłubał. Wydłubał bym wszystko to, co nie jest niezbędne do jazdy. Bo on jest do jazdy, nic innego mi w nim potrzebne nie jest.
 Ile ma koni ?
Może mieć nawet dwieście. Ale to trzeba do niego włożyć.
...

4 komentarze:

  1. Harley-Davidson to religia. Piękne maszyny i pasja.

    OdpowiedzUsuń
  2. ...namiastkę takiego mam w wozkowni;-) Kupuję, dokladam, dlubie...a to nowe światelko, a to koszyczek, a to uchwyt do butelki...ostatnio wymienilam siodelko na...prawie kanapę;-) I wsiadam i pedze przed siebie i czuję...małą wolność! 3 lata temu widzialam zlot Harleyowcow w Szklarskiej Porębie, bylam zachwycona moze mniej maszynami co ich uzytkownikami. Ubior, fryzury, tatuaże, dodatki, zapa ch, sposób rozmowy...ciekawe to było bardzo i takie prawdziwe!:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ludzie ze zlotów to goście z innego świata. Tak jak piszesz Renata, wszystko jest inne niż zwykłe spotkanie.

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz:
- jeśli masz stronę/bloga na innej platformie wybierz: "nazwa/adres URL'', gdzie w polu "nazwa" wpisujesz nazwę, w polu "URL" wklejasz adres strony/bloga. Jeśli nie posiadasz takowych - po prostu wpisz swój nick w polu "nazwa". Będzie miło zwracać się "po nazwie"
- jeśli wybierasz "Anonimowy" - na końcu komentarza wpisz swój nick.
Weryfikacja obrazkowa jest wyłączona. Dzięki za wpis.