środa, 10 października 2012

Dobry wieczór Wrocław.

  "Przyjechali z interioru ludzie do stolicy" - śpiewał tak w piosence ze swej najnowszej płyty Ten, dla którego ludzie ci opuścili interior na kilka pełnych godzin i do stolicy rzeczonej przybyli średnią gromadą.
  Było raz tak, że Powód wyjazdu zawitał w punkcie potrójnym, gratka wtedy nie lada. Dawno to było, roku już nie pamiętam, może jesień albo wiosna, jedno pewne to, że po 20-tej z trzydziestoma minutami zaczynało się robić ciemno, a bisową "Polskę" odegrano w trakcie pokazu fajerwerków, gdzie Kazik dmuchając w saksofon stał na scenie bokiem tak, by widzieć część kolorowego ogniowego widowiska, a pewien jestem co do tego razu, że na pewno było to przed 22-gą i już wtedy zupełnie ciemno. Czyli wiosna albo jesień.

    Tymczasem mamy jesień, wpis powstaje z lekkim opóźnieniem, ale jedno co wiem - po 20-tej już się  
ściemnia. Więc stolicę oglądam po ciemku. Po ciemku w sensie umownym oczywiście, stolica bowiem zdaje się nigdy nie spać, nie zatrzymywać i nie przestaje ani na chwilę żuć i przełykać. Krasnale słynne też w świetle, jasno mają.
 Kazik Staszewski niczym okaz w formalinie niezmienny, ten sam. Piosenki znane, można kilka zwrotek pofałszować z podobnymi sobie.

 Później z powrotem tą samą droga, ale odwrotnie. Jasno, miasto nie śpi, przechadza się, je. Pije.
 Więc teraz szybkie jedzenie po którym się odbija i suszy. Autostradą A4 na południowy zachód. Ale jeszcze przez miasto. Ostatnie rzuty oka. W uszach dzwoni. Gra.

8 komentarzy:

  1. Kwiatki na żółtych botkach zarąbiste. Warto było pojechać na koncert, by tylko to uchwycić:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taak, kwiatuszki przestępujące noga w nogę w kolejce po zgrillowanego psa w bułce... ;) Centrum prowincji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne.
    Kazik to jeden z nielicznych okazów w formalinie, na który ja zawsze.
    A DVD z koncertem Kultu unplugged już zdarta.

    Buty kwiatkowe - cóż, lato kieruje się własnymi prawami, jestem za.
    Psie mięso - czasem wręcz wskazane, jako po intensywnej nocy w stolycy (jakiejkolwiek) ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. miało być: "jako wisienka na torcie" po intensywnej... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nauczylam spiewac mojego Serba...Polska mieszkam w Polsce.......bo on bardzo chce zamieszkac. I wlasnie we Wroclawiu. Nigdzie indziej. Jednak po tym co kiedys Kazik powiedzial o tych, ktorych sciagaja z netu muzyke....."Ku.wy" jakos na mysl mi nie przychodzi jego osoba jako idola. Wole raczej ich muzyke bez ideologii.

    OdpowiedzUsuń

Dodając komentarz:
- jeśli masz stronę/bloga na innej platformie wybierz: "nazwa/adres URL'', gdzie w polu "nazwa" wpisujesz nazwę, w polu "URL" wklejasz adres strony/bloga. Jeśli nie posiadasz takowych - po prostu wpisz swój nick w polu "nazwa". Będzie miło zwracać się "po nazwie"
- jeśli wybierasz "Anonimowy" - na końcu komentarza wpisz swój nick.
Weryfikacja obrazkowa jest wyłączona. Dzięki za wpis.