poniedziałek, 21 lipca 2014

Wariatka.

 
  Łapie cię wzrokiem.  W oczy prosto patrzy, dlatego z daleka czy z bliska - złapie.  Wystarczy spojrzeć tylko, wystarczy zerknąć przelotnie w jej stronę.  I już ma. I już pozdrawia. Wita.


   Trudno nie spojrzeć jak jest w polu widzenia, jak idzie. Albo nawet jak stoi, z klapkami w ręku na chodniku stoi się rozglądając,  jak rozgląda się niby zwyczajnie. Nie zwyczajnie tak prawo - lewo, ale jakby ptak z psiej miski podkradający, tak urywkowo. Szybko. Jakoś  delirycznie, ale nie nerwowo. Jakby rybim okiem mogła spojrzeć,  to stała by jak słup ogarniając wzrokiem perspektywę stu osiemdziesięciu stopni widzenia rozpalonego słońcem miasta, tyle co obrót szyją lewo - prawo. Nie rozgląda się więc zwyczajnie,  jak to się rozglądać zwykło. Półuśmiech ma na twarzy,  jak Mona Lisa albo karciany szuler. Uwagę na siebie zwraca jak stoi tak po swojemu, albo jak chodnikiem idzie - z tymi klapkami w rękach i muzyką jakąś w głowie, co do niej kołysze biodrami jak na modowym wybiegu, idąc chodnikiem tym właśnie.
 
   Głowę idąc nieraz odrzuca do tyłu jakby łapiąc we włosy wiatr, po tym obrót głową jakby spłukując szampon pod prysznicem i spojrzenie przez ramię w dół do tyłu niby do psa szczypiącego po kostkach. Coś mówi,  jakby do psa tego właśnie wymyślonego, albo idzie na palcach zupełnie jak po kamieniach przez rzekę. Gada do siebie. Liczy kamienie.  Stopy uważnie stawia na chodniku,  ręce z klapkami rozkłada na boki, dla lepszej równowagi.  Czasem unosi je w górę i krok robi długi, taki końcowy, niby na brzeg. Albo na pomost wymyślony. Śmieje się czasem przy tym, jak się śmieją ci co stopy skąpali w zimnym strumieniu razem z butami.

  Idzie tak nieraz w słońce patrząc, nieraz w dół, pląsa momentami między przeszkodami których nie widać. Uwagę zbiera na siebie z ciekawskich spojrzeń, łapie je swoim wzrokiem, przywodzi półuśmiech szalony i krzyczy "dzień dobry !",  ukłon głową w kontakcie wzrokowym. Klapkiem macha, na prawo i lewo "dzień dobry" każdemu kto spojrzy. Śmieje się w głos czasem do tych witanych, nie wstrzymuje kroku, kiwa się w rytm ten z głowy płynący,  jak na wybiegu modowym wspomnianym, albo w strumieniu po kamieniach. Tak idzie miastem bez butów pozdrawiająca każdego, każdemu machając klapkiem patrzy w oczy. Idzie tak, jak się normalnie nie chodzi po tych chodnikach. Zachowuje się tak, jak się normalnie nie zachowują tu na mieście.
 Ludzie mówią,  że to jakaś wariatka.

4 komentarze:

  1. A może to ONA jest normalna, a wszyscy, którzy na nią tak patrzą i oceniają są jacyś dziwni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak. Może normalność nie jest kwestią statystyki ?

      Usuń

Dodając komentarz:
- jeśli masz stronę/bloga na innej platformie wybierz: "nazwa/adres URL'', gdzie w polu "nazwa" wpisujesz nazwę, w polu "URL" wklejasz adres strony/bloga. Jeśli nie posiadasz takowych - po prostu wpisz swój nick w polu "nazwa". Będzie miło zwracać się "po nazwie"
- jeśli wybierasz "Anonimowy" - na końcu komentarza wpisz swój nick.
Weryfikacja obrazkowa jest wyłączona. Dzięki za wpis.