Powietrze z wczoraj. Ciepłe powietrze o zapachu przegrzanej piwnicy.
W przegródkach, w autonomiach z żelbetonu. Szufladki z podstawowymi jednostkami, klaser na życia. Rosoły, pieczenie. Ciasta wypieczone, ciasta przypalone. Stosunki małżeńskie burzliwe i szemrzące, ekspresje i wytłumienia. Rodzinne zdjęcia, kieliszki za szkłem, książki z wysyłki i gipsowe figurki. Szuranie na schodach, stukanie na półpiętrze. Zwycięstwa na olimpiadzie i sygnał z Teleekspresu. Wiercenia. Toasty. Pralki na wirowaniu i odkurzacz na wykończeniu, łożysko mu siada i słychać na klatce. Wycieraczki i kwiaty na półpiętrach wyschnięte. Zmiotki. Ci z dołu, ci z boku, ci z góry. Ramię w ramię. Głowa w głowę. Powietrze ciepłe i suche. Brak przestrzeni. Brak oddechu.
Klaustrofobia.
Tematyka
okoliczne obserwacje
(61)
fotopstryki
(54)
analog
(42)
zwidy i herezje
(30)
folklor
(29)
pies miejski
(28)
Czeskie klimaty
(24)
telefonografia
(22)
miasto moje
(17)
Niemcy
(16)
idiota stąd
(16)
komentarze do wydarzeń
(14)
wydarzenia w punkcie potrójnym
(14)
mediateka
(13)
otworkowo
(7)
warsztat
(7)
natura
(6)
widoki przemysłowe
(6)
krótkie portki
(5)
motoryzacja
(5)
tato
(5)
modne dodatki
(3)
architektura
(2)
cytując
(2)
czekając na koniec świata
(2)
opuszczone
(1)
czwartek, 20 lutego 2014
8 komentarzy:
Dodając komentarz:
- jeśli masz stronę/bloga na innej platformie wybierz: "nazwa/adres URL'', gdzie w polu "nazwa" wpisujesz nazwę, w polu "URL" wklejasz adres strony/bloga. Jeśli nie posiadasz takowych - po prostu wpisz swój nick w polu "nazwa". Będzie miło zwracać się "po nazwie"
- jeśli wybierasz "Anonimowy" - na końcu komentarza wpisz swój nick.
Weryfikacja obrazkowa jest wyłączona. Dzięki za wpis.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I te olejne lamperie na PRL-u. Zawsze byłam ciekawa, kto dobiera kolory :P
OdpowiedzUsuńWszędzie mazali na zielono, tu tym bardziej mnie intryguje ten niebieski... :)
Usuń...na mojej...nowocześniej...trochę kafli, szkła, biel...Drzwi wejściowe do..."przegródek i autonomii z żelbetonu", nowatorskie...białe, czarne z równie nowatorskimi klamkami. Zapachów prawie brak, jedzą przy obcych stołach...cisza...nie ma stosunków małżeńskich bo wracają na noc, zmęczeni...nie skorzy do...kłótni, gotowania, sprzątania...Wiercenia, toastów, i odgłosu teleekspresu...brak! Pralki słychać...w sobotę, niedzielę rano... Na 13ście mieszkań...dwa psy i jedno dziecko, którego nie słychać bo też...je przy obcym stole.Na parapetach brak...begonii i pelargonii, nie mówiąc o butach zdjętych przed wejściem do...czystej szufladki;-) Rotacja sąsiadów spora...nie warto sie przyzwyczajać...trzymamy się dwie...10tka i 12stka...od 5ciu lat;-)...niby lepiej...a gorzej;-)
OdpowiedzUsuńWszystko teraz się takie sterylne robi. Jałowe. Bez życia...
UsuńAle dziwne schody.
OdpowiedzUsuńTaka wizja architekta :)
UsuńCzar minionej epoki! :) Twoje zdjęcie przypomina mi blok po sąsiedzku, ktory na "tamte: czasy był szczytem rozmachu budownictwa: klatka ogroooooomna, biegnie dookoła, a wokół niej klaustrofobiczne klatki, mieszkania, wchodzisz i dech ci zapiera, bo przed nosem masz juz ścianę i pokoiki do tego przechodnie. szok!
OdpowiedzUsuńI trzy pokoje plus łazienka i kuchnia na 40 metrach kwadratowych...
OdpowiedzUsuń