Z jednej strony stoi nieograniczona odporność tego materiału na czas ekspozycji, z drugiej strony niemożność korekcji parametrów ekspozycji w czasie trwania sesji (jak ja nie cierpię tego, w odniesieniu do fotografii, słowa - sesja), po przeciwnej mam cyfrową matrycę dającej niemalże natychmiastowy (czyli czas naświetlania razy dwa) podgląd efektu działań, z jej liniową czułością i zamiłowaniem do przepalania jasnych stref w mocno kontrastowych układach kadrów nocnych. Niech języczkiem u wagi będą warunki oświetleniowe w jakich przyszło działać. I tu dochodzi do lekkiego balansowania, trudno jednoznacznie ustalić przewagę jednego materiału nad drugim. Biorąc praco-, czaso- i środkochłonność, to cyfra wygrywa. Zakładając czasy naświetlania liczone w godzinach, nieograniczone multiekspozycję i nieliniowy wykres czułości - tylko klisza. Dorzucając do tego wiedzę i świadomość efektu jaki chcę uzyskać nie powoduję zmiany balansu, szala nie przechyla się na żadną ze stron. I niech tak zostanie.
W użyciu mam obecnie tylko cyfrowy aparat /nie lustrzanka/, analog czeka na lepszy czas. Lepszy czas nadejdzie, gdy uda się uruchomić skaner, w którym to sypie się układ przesuwu filmu. Udało się raz uratować "labowe" wiekowe Noritsu zastępując wykruszające się okładziny rolek wycinanymi z medycznego cewnika nakładkami...
Na zdjęciach powstająca farma wiatrowa Vitkov-Uhelna (CZ). Świetlne ślady to samochody jadące drogą Hradek nad Nisou - Bily Kostel i autostradą Praga-Decin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dodając komentarz:
- jeśli masz stronę/bloga na innej platformie wybierz: "nazwa/adres URL'', gdzie w polu "nazwa" wpisujesz nazwę, w polu "URL" wklejasz adres strony/bloga. Jeśli nie posiadasz takowych - po prostu wpisz swój nick w polu "nazwa". Będzie miło zwracać się "po nazwie"
- jeśli wybierasz "Anonimowy" - na końcu komentarza wpisz swój nick.
Weryfikacja obrazkowa jest wyłączona. Dzięki za wpis.