Trzydzieści sześć w cieniu. Wszystko się smaży i roztapia. Bez chmur, bez wiatru. Bez ochłody.
Żar bucha z rozgrzanego asfaltu. Nowiuśkie śmieciarnie palą oczy odbiciem słonecznym. Taksówkarze smażą się w mercedesach, kioskarze w kioskach. Uliczne warzywniaki zraszają się wodą. Zaludniają się glinianki.
...nie chce się jeść, pies na zawolanie "spacer" tylko
OdpowiedzUsuńłypie jednym okiem z nadzieją, że dadzą mu spokój, lodówka w osiedlowym sklepiku nie nadąża z chlodzeniem napoju bogów...ale za to wieczorem, ale za to wieczorem...można. ..jeździć na rowerze:-D
Taki upał, po "takim" maju to szok. Po trzykroć ;)
UsuńEnergia wraca rzeczywiście późnym wieczorem.
Upał upałem, ale nic nie wadzi Nadwornemu Fotografowi z Potrójnego Punktu rejestrować i opisywać wszystko wokół:-)
OdpowiedzUsuńW zwolnionym tempie od upału, ale zawsze coś ;)
UsuńAaaa to witamy w klubie. W Serbistanie odkąd pamiętam mamy takie wysokie czerwcowe temperatury i zostaje niestety do września. Wracam właśnie do domu i pewnie się okaże, że mi wszystkie rośliny w ogrodzie pozdychały. U nas władza nawet jak mamy 52 stopnie nie chce tego ogłosić i każą ludziom do pracy w takie upały chodzić. A funkcjonować się nie daje w taki upał w mieście. Cały dzień pod znakiem wszelakich płynów!
OdpowiedzUsuńBo władza rezyduje w gmaszyskach, a tam upał nie sięga. Z władzą tak jest, władza tak ma ;)
Usuń